Amarantowy wrzesień

Written by:

Amarantowy wrzesień! Wege treść i patriotyczna nazwa!

Przepis zawdzięczamy pani Joasi, czarującej w kuchni na Lipowej.

Jest łatwy, lecz zaskakujący.

Burak

Pomarańcza

Imbir

Do tej pory połączenie buraka z pomarańczą kojarzyło się z fajną dziewczyną chodzącą z wulgarnym prostakiem.

Od tej pory kojarzyć się będzie z koktajlem!

Związek tych dwojga okazał się udany, pomarańcza dodała lekkości, a burak, o szoku, głębi!

By z tej małżeńskiego porównania wycisnąć każdą kropelkę, dodajmy, że ojciec Imbir im błogosławił, a zawarli go w uroczej chińskiej wyciskarce.

Owoców i warzyw dobieramy oczywiście według uznania.

Co ciekawe, nie należy przesadzać z pomarańczą, burak ma tu naprawdę coś do powiedzenia i wcale nie mówię tu o niezliczonych witaminach!

Zarówno burak i pomarańcza powinny być dojrzałe, a więc gotowe, lecz niegotowane.

Imbir możemy wrzucić razem z nimi do wyciskarki, albo, dla subtelniejszego smaku i zdjęcia na Insta, dodać po białe wstążki.

Z pastewnych wolno robić ten koktajl jedynie dla starego milicjanta, który zbytnio tęskni za PRL. Tylko skąd dziś wziąć pastewne pomarańcze kubańskie, te, co o nich Pilch pisał, co je an święta rzucali, co strzelały pestkami jak karabin, jak tylko zaczynałeś obierać je z suchej skórki?

Przypis:

Tło historyczne: pierwsze wzmianki o podobnych koktajlach pochodzą z list aprowizacyjnych wojsk wielwolechickich, podbijających Kalifornię. Wylądowały tam po długim rejsie z Wyspy Wielkanocnej, wtedy jeszcze Wielkolechickiej, praojczyzny Polaków. Przyznajmy jednak, że nie są to najdokładniej udokumentowane epizod naszych dziejów.

Zostawmy więc husarzy nad Pacyfikiem, roznoszących ten koktajl gwiazdkom Hollywood, opalającym się w pierwszym polodowcowym upale.

Idźmy do bliższych husarzy, tych z pamiętnego września 1683 roku, co pod zaczytanym i zakochanym Jasiem Europę dzielnie ratowali.

Austryjscy byli gościnni umiarkowanie, więc ratowali się, jak mogli, nawet burakami z paszy, no i łupami wziętymi na tureckim paszy, gdzie wśród sreber, namiotów, wielbłądów i niewolnic musiała być choć jedna pomarańcza, słodka jak wiedeńska Wiktoria!

Poza tym, jak pisał Herbert, wrzesień bywa amarantowy, a to prawidłowy kolor naszej flagi. Pijąc z uśmiechem ten koktajl, ironicznie grasz na nosie wszystkim, którzy chcieliby nas obrażać, mówiąc, żeśmy buraki, my i nasz kraj buraczany.

Może i tak, ale reformowalne! Zdrowe, kolorowe i z nutką pomarańczy!

Jedna odpowiedź do „Amarantowy wrzesień”

  1. Awatar Księga Daniela! Gangi, dieta cud i dwa zepsute dziady.  - Wiadomo, blog!
    Księga Daniela! Gangi, dieta cud i dwa zepsute dziady.  – Wiadomo, blog!

    […] gotował pyszne warzywa. Jadłem takie, gdy jeszcze chodziłem na obiady na Lipową, do Pani Joasi, która gotuje tak, że król perski oddał by swe korony. Sto koron za jej marchewkowe wstążki, dwieście za jej […]

    Polubienie

Leave a Reply