Przez kogo Trump przegrał wybory?

Written by:

Donald Trump przegrał na skutek spisku. Demokraci, Obamowie, Clintonowie, bagno administracji, sowieccy agenci, chińscy agenci, liberalne elity, pieniądze Sorosa, modlitwy Angeli Merkel, CNN, Platforma Obywatelska, maszyny do głosowania z Wenezueli, no i w końcu byłe żony pogrążyły go. Jedną z kropel drążących Trumpa był Ernie Chambers, czarny, który pozwał Pana Boga. Postać akurat na dzień dr Martina Luthera Kinga.

Życie Erniego Chambersa to spisek, który kosztował Trumpa jeden głos elektorski z Nebraski. Świat patrzy w dniu wyborów na mapę Stanów, a ekspert tłumaczy: zwykle jest tak, że zwycięzca bierze głosy elektorów z całego Stanu (głosowanie tam, jak cały świat wie, jest skomplikowane), ale Nebraska to wyjątek. Tam głosy są rozbijane. Stąd cztery czerwone kropy na Trumpa i mała, niebieska kropka na Bidena. Tę To kropkę Ernie Chambers uratował cztery lata temu zamachem stanu. Niebieską wiśnią uwieńczył długoletni spisek przeciw USA.

Gdyż knuć zaczął Ernie już w 1966 roku. Wyleciał z pracy na poczcie, gdyż nie życzył sobie, by biały pan nazywał go chłopcem. Zaczął od braku pokory. Grzech aniołów! Nie cenił pracy. A były to czasy niepokoju. W USA kiełkowały wywrotowe idee w rodzaju czarno-białych kościołów. W Omaha w Nebrasce, gdzie Ernie żył wtedy i teraz żyje, pewien biały pastor nie mógł zasnąć. Aż odważył się. Zaproponował wspólne modlitwy i zderzył się z białą ścianą. Poszedł więc tłumaczyć się za tę ścianę do fryzjera. Tam błędny listonosz Ernie skracał swych braci o loki. Za pastorem szła kamera i powstał „A Time for Burning”, „Czas na palenie”. Oglądamy, jak pastor słucha, a Ernie Chambers strzyże i mówi. Wrażenie, że nie tylko kamera, nie tylko chłopiec na fotelu, ale nawet nożyczki i loki, i rzeka Platte, i preria Nebraski go słucha: 

Studiowaliśmy waszą historię. Nie przejęliście tego kraju przez śpiewanie kościelnych pieśni. Nie podbiliście świata przez uczciwe układy i dotrzymywanie słowa. Jesteście łamaczami traktatów. Kłamcami i złodziejami. Zgwałciliście cały kontynent pełen różnych ludów. Wasza religia to farsa, co dzień tego dowodzicie. Widzimy, że wasz Jezus jest zanieczyszczony tak właśnie, jak wszystko, co nam narzucaliście, zanieczyszczone jest. Chciałbym, żebyście tak naśladowali Jezusa, jak my go naśladujemy, bo gdybyście to zrobili, jutro rządzilibyśmy tym krajem. 

Przyznam, że i mi się miło słucha tego dziwnie mocnego człowieka.

Ale nie zdradzajmy dla pozorów wartości! Rok 1966, a już słychać w czarnym głosie spisek, który po latach skróci Trumpa o kadencję. Już wtedy Chambers obrażał Amerykę. Mało tego. Nawet Pana Boga pozwał do sądu! I to na starość, gdy nawet prałaci pobożnieją.

Był 2008 rok, a działacze partii Republikańskiej chcieli Nebrasce zreformować sądy. Czy sąd może pracować, gdy zbyt wielu ludzi składa swoje pozwy? Gdy składają je ludzie nie szanujący pracy? Sztandaru? Czy sądy nie służą po pierwsze zdrowej społeczności stanu Nebraska? To oczywiste dla kogoś, kto myśli poprawnie. Erniemu jednak znów zabrakło pokory. Chciał, by sądy były dla wszystkich, chciał rozpętać medialną nagonkę i by zwrócić niezdrową uwagę, pozwał Boga. 

Dla teologii temat tego pozwu jest ciekawy, choć niewygodny.

Pismo Święte tematowi poświęca jedną z siedemdziesięciu trzech swych ksiąg. W księdze tej kilku teologów prostuje chłopa, który pozywa Boga na sąd. Mają trafne argumenty. Są przyzwoitymi ludźmi. Stąd zaskoczenie, że gdy na koniec Pan Bóg faktycznie się zjawia, to ma ochotę ich pozabijać. Przed sądem nie staje, ale zły jest właśnie na teologów. Ówczesnego Erniego, co źle o Nim mówił i chciał się sądzić – nagradza. Znów ma majątek, zdrowie i rodzą mu się nowe dzieci w miejsce zmarłych. Na innym miejscu pyta Bóg – kto się odważy spór ze mną toczyć? Tyle o pozwach Boga Stary Testament. W Nowym u świętego Pawła znajdziemy zdanie, że „sądzić będziemy także aniołów”, a wiadomo, że Bóg się w Biblii za nie przebiera. Chodzi po głowie także słynna uwaga św. Teresy po tym, gdy wypadła z karocy, a jeszcze bardziej – pewien etiopski apokryf. Zwój z V wieku, trzymany w Bibliotece KUL na Chopina odkurza się raz w roku, po wejściu do specjalnej sali i wypowiedzeniu świętego słowa. 

Ten apokryf idzie tak: Dzieciątko Jezus, jeszcze w Egipcie, hasa nad rzeką. Lepi z gliny hipopotamy, dmucha na nie i sprawia, by latały i ganiały się z wróblamiw przestworzach. Niestety, komary nie śpią. Dzieciątko w końcu całe się drapie. Cierpi! Najświętsza Maryja bierze je z plaży. Naciera ziołami. Nie pomaga. Prosi więc Maryja, by się Gabriel zjawił z niebieskim sanofilem. Dopiero Dzieciątko ma ulgę. Po wtarciu piany, Maryja przekłada je nagle przez kolano. Klaps! Dzieciątko woła zdumione: za co? Na co Matka pokazuje zabitego na pupie komara: a kto je stworzył? 

Republikanie z Nebraski nie znali tego apokryfu. Wiedzieli jednak, co dobre, a co złe. Ernie nie wiedział. Przykre, że aktywista ten nie tylko blokował sądy, ale też optował za psuciem dzieci przez niebicie i psuciem dorosłych przez niepalenie ich prądem na krześle. Walczył o prawa LGBT. Źle mówił o policji, gdy ta popełniała błąd i padał gdzieś jakiś czarny. Ernie nie szanował swego stanu. Obniżał majestat senatu Nebraski, chodząc tam w podkoszulku i z psem.

W końcu pomógł przekłamać wybory. Gdyby nie Chambers, głosy na Bidena z Nebraski byłyby zignorowane.

W 2016 Republikanie chcieli zlikwidować dzielenie głosów elektorskich myśląc o następnej kadencji Trumpa. Wtedy Ernie Chambers zrobił swój zamach stanu. Tak długo przemawiał, aż głosowanie upadło. Tak umarła Ameryka, zanim Trump ją uwiększył!

O Ernim Chambersie można jeszcze dużo złego powiedzieć. Na przykład, rozwiódł się. Niby Trump też, wiele razy, ale on nie jest komunistą, o czym świadczy jego złoty sedes.

Z prawicowej prasy wynika jasno, że Ernie Chambers to kasa Sorosa i Antifa. Tacy jak on, tego samego koloru nawet, już pędzą do nas na czterech koniach zagłady. Mieli być z Bliskiego Wschodu, ale mogą być i z Nebraski. Na razie cywilizacja Zachodu opiera się jeszcze pomiędzy Tarnowem, Kraśnikiem i Białymstokiem, ale to do czasu. Hordy tych lewaków mogą dotrzeć nawet do Lublina. Wtedy będzie jak za rewolucji francuskiej. Wsadzą księży na barki i potopią w Zalewie Zemborzyckim. Gdy będę czekał na swoją kolej, będę musiał się pilnować. Jeśli bowiem zobaczę wśród siepaczy Erniego Chambersa mogę ze słabości do słowa zdradzić dobrą stronę i krzyknąć:

Ernie, top, ale wcześniej przemów do nas!

Leave a Reply