Orwell zaczął esej o Ghandim od słusznej uwagi, że święci powinni być uznani za winnych, o ile nie udowodni się, że są niewinni. Orwell niczyim świętym nie jest, mimo tylu chętnych. Rok 1984 nie jest kazaniem. Dzieło dzieli los autora – uznany za symbol, okazuje się żywe. Pełne zachwytu i gniewu.
Zachód
Zaginęła Łyna. Suka rasy gończy polski poszła w las. Znam jej Panią. Mogę zapewnić, że suka nie chciała […]
Najlepszym filmem o potworze jest „Shin Godzilla”. Dostała siedem nagród Japońskiej Akademii Filmowej, w tym za najlepszy film […]
Dobra proza to stawianie słów jak cegieł, napisał Nowakowski, a Emilie Pine potwierdza to. Stawia słowo przy słowie, […]
O zmarłych dobrze albo wcale. A jak o skazanych na śmierć? John Le Carre zmarł 12 grudnia i […]
„Siedem typów ateizmu” Johna Graya to filozoficzne polowanie na święte krowy. Czyta się je niczym powieść, choć Gray związał się z głupszą z dwu sióstr, nie z literaturą, a z filozofią. Po polsku autor ten wydał tak intrygująco brzmiące tytuły, jak Słomiane psy: myśli o ludziach i innych zwierzętach, czy Czarna msza: apokaliptyczna religia i śmierć utopii. Siedem typów ateizmu także na pewno by się u nas sprzedało, ale póki co przeczytać je musiałem w oryginale.
Praktyczne umiejętności, które nabyłem pisząc doktorat z teologii dotyczą nosa.
Nawet obrona Jasnej Góry nie zawsze była skuteczna, a co dopiero obrona mojego doktoratu z teologii. Nie wiem, czy obronię go we wrześniu, ale wiem, czego mnie nauczył i tego nikt mi poza sklerozą nie odbierze.
Człowieka, który polecił mi tę książkę, spotkałem na pierwszej jej stronie.