W Pruchniku dobrzy ludzie do tradycyjnych trzydziestu kijów doliczyli Judaszowi jeszcze pięć, za domaganie się zwrotu mienia od Polski. Nie, żeby bardzo pogorszyło to sytuację kukły, którą i tak czekało wleczenie, rozprucie, spalenie i topienie, ale te dodatkowe kije odczytuję jako znak czasów. 

Przyjemnością powszechniejszą nie tylko od śmiechu, ale nawet od jedzenia, by nie mówić o przyjemnościach, o których nie będę wspominał, jest oglądanie mistrzostwa. Niekoniecznie mistrzostw w znaczeniu zawodów sportowych, lecz mistrzostwa w znaczeniu podziwiania człowieka, który potrafi czynić swą rzecz bezbłędnie, z wprawą i ze stylem.