W „Nomadland” i „Accidental Superpower”, jak brzmi tytuł książki po amerykańsku, od bogów aż się roi.
recenzja
W świętego Floriana, 322 lata po pamiętnym pożarze Lublina, pojechałem do Ikei. Chciałem zobaczyć, ilu ludzi przyjdzie. W […]
Ibrahim Al- Koni to największy pisarz języka arabskiego. Skąd wiadomo? Z Internetu! Zaintrygowany wysoką oceną sięgnąłem po „Gold […]
Radziszewski dowodzi, że realizm magiczny, kojarzący się z Marquezem czy z Calvino, nie zużył się całkiem dla polskiej wsi. Zręby z kart „Pomiędzy” idzie kupić wraz z mieszkańcami i człowiek nie żałuje.
Orwell zaczął esej o Ghandim od słusznej uwagi, że święci powinni być uznani za winnych, o ile nie udowodni się, że są niewinni. Orwell niczyim świętym nie jest, mimo tylu chętnych. Rok 1984 nie jest kazaniem. Dzieło dzieli los autora – uznany za symbol, okazuje się żywe. Pełne zachwytu i gniewu.
Elegancki statek (podobny do retro-suszarki bez rączki) ląduje na Keplerze-22, sunie po pustyni aż do dziury. Dziura przypomina […]
Sator Arepo TENET Opera Rotas, pisałem z nudów na ćwiczeniach z teologii, niewiedząc, że za mną stoi Christopher Nolan i wszystko to zapisuje w pamięci.
„Pierścienie Saturna” unosiły się na niebieskim morzu Facebooka, pośród memów, kotów i budzących zazdrość aut znajomych.
Joel Sternfeld przedstawia się jako artysta, który fotografował utopię i dystopię w Ameryce.
„Przedwojnie” Łukasza Hasseliebe to książka o gotowaniu żaby w sosie biało-czerwonym.