Orwell zaczął esej o Ghandim od słusznej uwagi, że święci powinni być uznani za winnych, o ile nie udowodni się, że są niewinni. Orwell niczyim świętym nie jest, mimo tylu chętnych. Rok 1984 nie jest kazaniem. Dzieło dzieli los autora – uznany za symbol, okazuje się żywe. Pełne zachwytu i gniewu.
COVID-19
Najlepszym filmem o potworze jest „Shin Godzilla”. Dostała siedem nagród Japońskiej Akademii Filmowej, w tym za najlepszy film […]
W ostatnią Wigilię, trawiąc pierogi, myślałem o obostrzeniach. Ludzie nie mogą zawieźć opłatku do domu opieki. Inni ludzie […]
Dzięki „Szarlatanowi” po raz pierwszy powalczy o Oscara mocz. Film obfituje w zdjęcia buteleczek moczu oglądanych pod słońce, […]
„Krew za krew” Ismaila Kadarego to przykład książki, która cała mieści się w swoim tytule. Od pierwszego zdania wiadomo, co się wydarzy. Dlatego przy ostatnim zdaniu od razu chce się wrócić do końca, by obserwować, jak ona, on i on poruszają się po tych górach po nieuchronnych ścieżkach.
Kościół i pandemia. Strzelał Episkopat Polski, strzelali katolicy świętsi od papieża, ale tylko kulę starego Niemca Pan Bóg poniósł.
A) Mniej aut, ale pędzą. Z daleka kalkulują, że zdążysz przejść. Lubelski kierowca wie, że gdy płoną lasy, nie czas żałować róż.
To, co się dzieje wokół pandemii sprawia, że chyba przestanę podśmiewać się z listów Episkopatu czy oderwania od sufitu naszych pasterzy. W obecnej sytuacji to jak rzucić suchar o sznurze na stypie samobójcy.
Ponieważ proroctwo ojca Klimuszki o chorobie COVID-19 i wirusie popularnie zwanym koronawirusem nie zostało niestety odnalezione, zapraszam do lektury mojego: