
Kto zrobi dziś film na sześć bajek, z których każda rozpoczyna się od otwarcia świecącej książki o Dzikim Zachodzie? Film ze sztuczną sową, co wygląda prawie jak prawdziwa? Z kilkunastoma minutami recytacji wielkiej poematów? Z Kowbojem lecącym na sztucznych skrzydłach do nieba? A warto dodać, że on jak tam leci, to gra na harfie i śpiewa.
Dalsza część tłumaczenia książki Time and Myth J. S. Dunne’a.
Czas i opowieść o śmierci
Młoda dziewczyna stanęła raz boso na plaży w Normandii i zwrócona ku morzu, śpiewała. Poeta Yeats stał za nią i z daleka słuchał jej pieśni. To on przekazuje nam, że śpiewała o wielu cywilizacjach, które tu istniały i które przeminęły. Śpiewała swój własny tekst, a każdy wers kończyła wołaniem „O Panie, pozwól, aby coś przetrwało”.
Dalsza część tłumaczenia książki Time and Myth J. S. Dunne’a.
Czas i opowieść o śmierci
Młoda dziewczyna stanęła raz boso na plaży w Normandii i zwrócona ku morzu, śpiewała. Poeta Yeats stał za nią i z daleka słuchał jej pieśni. To on przekazuje nam, że śpiewała o wielu cywilizacjach, które tu istniały i które przeminęły. Śpiewała swój własny tekst, a każdy wers kończyła wołaniem „O Panie, pozwól, aby coś przetrwało”.
Książkę tę napisał John S. Dunne, amerykański teolog, który nie gardził dobrą lekturą i pytaniami.
Taka przypowieść. Przed obiema wojnami, w mieście zwanym Nowy Jork pewnien chłopak wyrobił sobie zły zwyczaj zarabiania na życie rozbojem. Na imię miał Patryk, był wielki i jadł za całe Irlandzkie opactwo. Na ulicach mawiano, że z jego potężnych dłoni dałoby się wyciosać dwa nagrobne krzyże.
Najpierw do głowy przyszły cele:
- zrobić fajną szopkę!
- zrobić fajną szopkę dla dzieci!
- zrobić fajną szopkę dla dzieci, która pomoże w wielu kazaniach na 13 u Ducha w Lublinie.
- zrobić fajną szopkę pokazującą teologiczne konsekwencje Bożego Narodzenia.
- Nieoficjalne – zająć się na moment czymś innym, niż szereg ważnych i koniecznych projektów, itd

Gdy Boże Dziecię podnosi rękę, drży Ojczyzna miła w całym swoim sercu o trzydziestu milionach przedsionków, arterii i komór.
Moje środowisko nienaturalne w centrum wschodniego miasteczka:)