Święty Spokój, Bramowa 6

Written by:

Włóczenie się to objaw wszystkich duchowych chorób. Zamknąłem drzwi od mieszkania i nie zamknąłem ich. Włóczenie się to objaw chorób? Kto to powiedział? Mijam bibliotekę KUL na Chopina. Odpowiedź znajduje się tam, między paprotką, a studentką. Niech odpoczywają w pokoju.

Myślę o tym, że nie zamknąłem drzwi. Kto obrobi administrację cmentarza? W marcowy lockdown 2021 roku? Na pewno jakiś ciekawy człowiek. Nie ukradnie moich 50 złotych. Je niosę w kieszeni. Niosę przez Lublin. Idę z nimi do Świętego Spokoju. Ale nazwa! Sklep z płytami. Z płytami, książkami i kawą.

Nie mówicie kameralnej księgarni Między Słowami, Rybna 4, że poszedłem do kameralnej płytowni Święty Spokój, Bramowa 6. Zresztą, do niczego nie doszło. Nie wypiłem kawy.

Oto Łańcuch dobra: babcia daje 50 złotych. O owocną naukę i zdanie egzaminu dojrzałości dla wnuczka Sławka. 50,- xPN. Banknot umieszczam w kieszeni. W Świętym spokoju wymienię go na CD Bolero Ravela. Albo na CD o miłości.

A oto i Bramowa 6. Wchodzę do lokalu. Ręka w kieszeni. Sprawdzam, jest, jest. W środku dwóch facetów rozmawia o płytach. Dwie dziewczyny pracują za barem. Gra muzyka. Jest ciemno. W najciemniejszym miejscu, w samym rogu, są płyty CD. Tęczowe płyty CD są pariasami Świętego Spokoju. To czarne winyle są spokojne, to one są święte.

Ledwo widzę półkę. Palcem macam płyty.

Co prawda ja jestem nietoperzem, ale tu jest za głośno i moja echolokacja nie działa – mówię do jednej z dziewczyn.

Słucham? Mówi dziewczyna.

To nie było śmieszne już za pierwszym razem, myślę sobie. Nie powiem tego drugi raz.

Jestem nietoperzem, ale tu jest za głośno. Moja echolokacja nie działa – mówię drugi raz. Uśmiecham się uśmiechem nauczyciela, który ma wychodne, bo zamknęli szkoły.

Zaraz będzie jaśniej – mówi dziewczyna. Uśmiecha się uśmiechem przeznaczonym dla nauczycieli. Jej koleżanka podchodzi i wkłada wtyczkę w kontakt. Cyk. Na okładki płyt spadają dodatkowe cienie, słaba żarówka razi po oczach. Dziewczyna przeprasza, mówi, że to poprawią. Ale uśmiecha się tak, jakbym w życiu nie powiedział nic o nietoperzu.

Po omacku szukam plyty ABBA. Szwedzki zespół, który śpiewał o miłości.

Miłość, miłość. Bóg kocha nauczycieli na wychodnym. Kiedyś to oni odziedziczą ziemię. Tak. To oni posiądą ziemię. Słucham, jak dwóch facetów zmienia temat. Już nie o płytach, tylko o kablach. Te kable mają biblijne ceny. Nie myśl o nich, mówię sobie. Nauczyciele. Pensje nauczycieli. Nauczyciele na wychodnym. To oni kiedyś posiądą sklepy z kablami dla audiofilów. To oni będą mieć pokaźne kolekcje winyli. Będą mieli kanapy na poddaszach, będą im grały adaptery, będą u nich siedziały dziewczyny. Będą się śmiały z linijek o nietoperzu. Dadzą się ciągnąć za ręce na czarny krążek i wspólnie uciekać będą przed igłą. Błogosławieni cisi, albowiem oni zatańczą na płytach.

Świadkowie Jehowy rozumieją to. Dlatego spacerują z neofitami po osiedlach. O, ten dom będziesz mógł sobie wybrać po zmartwychwstaniu, mówią. Kościół katolicki ma lepszy patent: wchodzisz do domku jeszcze przed zmartwychwstaniem i wychodzisz z 50 złotymi. Jeśli jest kolęda, jeśli nie ma pandemii, i tak dalej.

Macam płyty. Jest GREATEST HITS ABBA vol 2. Knowing me, knowing you jest na drugiej pozycji. Fajnie.

Znajduję też zagadkową płytę. Ona może nosić w sobie Bolero Ravela. Włoskie nazwy. Jakby opery. Hmm. 15 złotych. Ryzyko.

Za moimi plecami dwaj faceci z kabli znów przechodzą na płyty.

Faceci biorą płyty z tego samego powodu, z jakiego biorą mercedesy, baseny, sprzęt Hi Fi, drony, quady, zegarki, krafty, wina za 600 złotych, specjalistyczne kable. Biorą je, by upewnić się, że maja poczucie humoru. Kiedyś sam kupowałem płyty winylowe. Miałem też masę płyt po rodzicach. Kupilem wegierski adapter. Sluchałem zwłaszcza trzech.

No milk today – piosenka o miłości, duńczycy zabili ją reklamą

Scottish Fantasy, Max Bruch. Tę płytę lubiłem, bo nie lubili jej czarni. Raz puściłem ją, gdy na kawę w Puławach przyszło do mnie dwu – tamtejszy proboszcz i tamtejszy rezydent. Pierwszy czarny by taki, że płakał na swoich kazaniach. Ze łzami mówił babciom, co robią młodzi w lesie. Nawet majtki znalazł. Nie męskie! Drugi czarny co prawda żeńskie majtki nie wadziły, ale za to pisał wiersze.

Co to leci? – pyta pierwszy.

Szkockie fantazje Burcha, mówię.

Szkockie fantazje Buncha? Dopytuje drugi i dodaje: he, he.

He he, słyszałeś? Szkockie fantazje, he he. He, he.

Przypomina mi to, że kiedyś napisałem tekst o teologii czarnych małp.

Trzecia płyta to Chartres Paula Gigera. Przypomniałem ją sobie, macając CD w Świętym Spokoju. Wtedy dotarło do mnie, że ten sklep ma pewną misję w Polsce.

Było tak.

Pracowałem w Łęcznej. Był lipcowy wieczór. Pochowałem. zaślubiłem. Zjadłem kiełbasę z szefem. Mogłem wyjąć czarną płytę. Płytę kładłem pod igłą, okładkę na krześle. Sam kładłem się na stole. Zamykałem oczy. W 1980 roku Paul Giger o 12 w południe 15 sierpnia stanął z wiolonczelą na środku labiryntu w katedrze Chartres. Na samą myśl o tym było mi przyjemnie. Opuszczałem palec na okładkę. Wpadał we wgłębienie. Muzyka rozkręcała się powoli. Sikorki wlatywały po słonecznik przez otwarte okno. Manichejczycy wierzyli, że świat materialny stworzył Zły. Sikorki też tak sądzą, odkąd Sójka zżarła im lęg. Ale ja nabieram wątpliwości. Muzyka w katedrze. Wieczór i wiolonczela. Myślę o zgrabnych nogach stołu. Obalenie tez manichejczyków. Po czy ktoś puka. Szef.

W drzwiach stał szef. W stroju strażackim. Szef jest rodem z okolic Izbicy. We wojnę tamtejsi strażacy… Mniejsza o to. Zawiozłem go na święto sikawki.

Czemu świat materialny wygląda jak kapelan OSP?

Płyta Chartres obok muzyki ma okładkę z wyżłobionym labiryntem. To wielka przewaga płyt winylowych. Duże, ładne okładki. To atut Świętego Spokoju. Sprzedają tam nie tylko płyty, ale i okładki. Najczęściej ładne.Gdyby kraj się nimi nasycił, jego oblicze by się odnowiło. Skończyłaby się się kostka brukowa. Skończyłyby się thuje. Polska znów nadawałaby się do patrzenia.

Niektórzy mówią, że o gustach nie można rozmawiać, ale Rzymianie powiedzieliby, że to herezja Greków.

Weźmy Trójcę Świętą. Ojciec, Syn i Duch. Ojciec to Prąd, Syn to Matematyka i Gramatyka, a Duch to okładki płyt i zapach maciejki, i zgrabne nogi stołu. Duch to Piękno. Piękno zbawi świat, powiedział Dostojewski, gdy wrócił pijany, bo wszystko przerżnął w ruletkę, a oczy jego żony nadal go kochały.

Dostojewski by nie tylko Rosjaninem, ale i Grekiem. Grecy twierdzą, że w Trójcy Duch jest niezależny od Syna. Rzymianie (czyli katolicy) twierdzą, że jest zależny. Piękno zależy od ładu. Matematyka i gramatyka. Mniejsi artyści boją się ich. Ale ja widziałem większych. Siadali na krzesełku, odkładali bat, a matematyka i gramatyka jak dwie lwice podchodziły do nich z wywalonymi językami, jak kotki, którym babcia dawała kroplę waleriany. …który od Ojca i Syna pochodzi, mówią babcie w kościele, który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę.

Szukałem płyt Bolero Ravela, a kupiłem Pucciniego. Kupiłem też Abbę. Wyszło 55 złotych. Półmrok. Nie widziałem dokładnie twarzy dziewczyny, która przyjęła monetę i banknot.

Wróciłem jeszcze do Świętego Spokoju. Mają niezłą kawę. Mają kawiarki zdolne wysłuchać wykładu o Trójcy Świętej. Można tam wpaść, włócząc się po Lublinie. Można kupić płytę jako lekarstwo na włóczenie i inne choroby. Można tam zajść zwłaszcza w drodze do Mekki, do Biblioteki Aleksandryjskiej, do pierwszej kolonii na Wenus, do kawiarni „Między Słowami” przy Rybnej 4.

3 odpowiedzi na „Święty Spokój, Bramowa 6”

  1. Awatar Garfield Fidelis
    Garfield Fidelis

    Tak sobie myślę, że gdyby w kawiarni było na tyle cicho, iż mógłbyś korzystać z echolokacji, to musiałbyś w tym celu wydawać dźwięki. Czy te panie zza baru chciały by Cię później obsługiwać? 😉

    Niech się darzy Bramowej 6!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Awatar Garfield Fidelis
    Garfield Fidelis

    P.S.
    W zalinkowanym utworze z trzeciej płyty grają skrzypce, nie wiolonczela (pewnie się przejęzyczyłeś).
    Pięknie grają – rzewnie, przejmująco i tęsknie. Nie dziwi kilka zgrabnych fraz żydowskich – w końcu tam w niebie Żyd wita Żydówkę. W drugiej części utworu słychać nawet furkoty skrzydeł anielskich wokół Wniebowziętej oraz turbulencje na trasie 😉 Dzięki za polecenie.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Awatar PN
    PN

    Giger jest Żydem! Na Spotify jest całość. Ja go nawet widziałem wiele razy, jak on chodzi z tymi skrzypcami, ale to chyba kwestia innego Żyda, Freuda – wiolonczela to symbol kobiety, stąd błąd 😉

    Polubione przez 1 osoba

Leave a Reply