Co zrobić, gdy ksiądz na przygotowaniu do Pierwszej Komunii mówi głupoty?

Written by:

Nic. Albo nie, coś niby można. Bo jak spokojnie siedzieć i słuchać, gdy pasterz mówi dzieciom, że ilekroć rodzice używają wobec nich przemocy, to jest to wina dziecka, nie rodziców.

Krzyk, klaps jest dobry, zwłaszcza, jak się wyspowiadasz, żeś go dostał takiemu fajnemu księdzu, jak tu:

https://m.youtube.com/watch?v=iBQsNZr6_oY&t=1765s

Gdy ksiądz mówi głupoty, należy po mszy/konferencji pójść do zakrystii i mu to powiedzieć. Na tysiącach konferencji komunijnych księża głupoty mówią, a mimo tego rodzice nie zwracają im uwagi. Dlaczego? Cóż, wielu z nich samych w nie wierzy. Kto zaś nie wierzy, a kogo obchodzi, że jego dziecku serwowane są głupoty pewnym głosem z pozycji autorytetu, ten kalkuluje, by swojego dziecka rozmową z księdzem nie skrzywdzić. Zemsta, polegająca na dokuczaniu dziecku podczas prób przy każdej okazji, nie jest niemożliwa. Taki zdolny do kalkulacji rodzic jest w stanie ogarnąć także plusy i minusy ewentualnego pójścia do przełożonych.

Żyjemy wszak w kraju, gdzie arcybiskup powiedział, że dziecko kusi księdza i ksiądz przez nie upada, bo rodzice wyjechali za pracą – a wszystko to w kontekście pedofilii. I nic się nie stało. Papież Franciszek nie każe za mówienie głupot. Na razie jest na etapie karania wybranych biskupów za długoletnie ukrywanie przestępstw.

Tak wyglądają te kalkulacje.

Tak naprawdę, ważne jest to, co myśli dziecko. Co zrobić, gdy ksiądz na przygotowaniu do Pierwszej Komunii mówi głupoty? Porozmawiać o nich z dzieckiem. Obalić je.

Przemoc wobec dzieci jest dobrym przykładem. Klapsy i okrzykiwanie dziecka nie są oczywiście najgorszym, co może mu się przytrafić. Ale potrafią być takie klapsy i krzyki, że to właśnie jest to najgorsze. Dziecko, z którym rodzic będzie o tym rozmawiał, najpewniej nie jest bite. Mimo tego może skorzystać z wiedzy, że:

1) w Polsce prawo państwowe zabrania bicia ludzi, dużych i małych.

2) w rozwiniętym świecie prawo zabrania bicia ludzi, im bardziej rozwinięty kraj, tym bardziej zabrania.

3) Bicie ludzi jest nieskuteczne. Bicie dziecka zakłada jego dobrą wolę. Dziecko ma, jak w tym kazaniu głupiego księdza, zrozumieć, dlaczego jest tłuczone. Pojąć, że to godne i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne.

Pomyślmy jednak. Gdyby jakiś dorosły miał problem, bo ja wiem, na przykład ze zbyt szybką jazdą, jechałby remontowaną Lipową, na przykład, 70 km/h, jak tysiąc ludzi codziennie jedzie w Lublinie, wyobraźmy sobie, gdyby takiego dorosłego ktoś w ramach mandatu bił – mogliby być nawet bliscy. Albo krzyczał na niego. Przecież dorosły może lepiej rozumieć, dlaczego dostaje, lepiej pojąć wychowawczy charakter kary, niż dziecko. Tymczasem nie bijemy dorosłych. Jeszcze bardziej nie wolno bić dzieci.

4) w dawnych czasach ludzie bili ludzi, nawet dobrzy ludzie bili ludzi mniejszych od siebie, bo nie umieli inaczej radzić sobie z problemami. Dlatego w Biblii jest napisane, że można bić dzieci, a także bić swoich niewolników. Świat się jednak od tamtej pory zmienił. Dlatego nawet, gdyby papież Franciszek chciał rózgą wygonić diabła głupoty z arcybiskupa, należałoby delikatnie zwrócić uwagę, że nie tędy droga. Co ja osobiście, jako, że nie jestem idealistą i mam dystans do poglądów, które wyznaję, zrobiłbym dopiero po złamaniu się rózgi.

Zajście z tego kościółka na filmie jest drobne. W Polsce na kazaniach podobne prawdy słyszały w tym roku tysiące dzieci. Idę o zakład, że nikt w twarz nie protestował.

Ludzie wolą protestować, gdy ksiądz jest w miarę humanitarny. Taki ksiądz często starym, polskim zwyczajem zaatakuje polskie zwyczaje. Ja tak miałem podczas mojej krótkiej kariery na Deonie, zakończonej przez auta elektryczne (któregoś dnia to opiszę, słodka opowieść). W każdym razie napisałem o tym, że nie należy bić kukły Judasza. Tu też zresztą o tym pisałem. Tekst na Deonie ma jednak ciekawsze komentarze.

Na żywo bywało podobnie. Ludzie przychodzili po moim kazaniu z reklamacją. Raz w Łęcznej powiedziałem, że przemoc w rodzinie to grzech. Że ignorowanie tej przemocy to grzech. Że bicie słabszych to podłość. Celowo unikałem mówienia o przemocy najpospolitszej, czyli chłopów wobec bab i gnojków. Nic to nie dało! I tak przyszli! Dwa chłopy, duże i wąsate, zaczęły mi wyjaśniać, że to nie takie proste z tą przemocą, że to skomplikowane. Kto ich pytał? Kto ich wołał do tablicy? Zdjąłem ornat i wyszedłem. Zachowałem się nieodpowiedzialnie. Nie walczyłem o ich dusze. Nawet źle sobie o nich pomyślałem. Podobne historie zdarzały mi się zresztą i na przygotowaniu do Komunii.

A przecież nawet taki chłop, co walczy z walką z przemocą, jest bardziej żałosny, niż straszny. Jak to bowiem u niego wygląda? Jeśli tłucze, to dlatego, że kobieta jest zbyt inteligentna, by pokonał ją w dyskusji. Także inteligencja emocjonalna jest po jej stronie. Jeśli chce (a kto by nie chciał takiego barana) może go prowokować i wyprowadzać z równowagi. Także dziecko, posiadając geny matki, może wychodzić z takich potyczek obronną ręką. Ba, w sumie, zastanawiając się, taki chłop może sam być ofiarą przemocy. Poważnie. Jak i ofiarą przemocy bywa niejeden gadający głupoty ksiądz. Jeśli podpadnie górze, ta zgniecie go jak robaka i by to pojąć akurat rozumu mu starczy.

Heh, jest ziarno prawdy i w tym bełkocie chłopa z łęczyńskiej zakrystii. To nie tak prosto, to skomplikowane…

Zawsze tak się dzieje. Gdy tylko jest jakiś problem, człowiek bada go i dochodzi do wielkiej siatki problemów. Siatki paradoksów i absurdów. Rozwiązanie problemów ludzkości może jest możliwe, tak jak może jest możliwe wyplewienie z perzu całego województwa lubelskiego. Oto złota myśl dla tych, którym zwracać uwagi głupiemu księdzu po mszy zwyczajnie się nie chce.

10 odpowiedzi na „Co zrobić, gdy ksiądz na przygotowaniu do Pierwszej Komunii mówi głupoty?”

  1. Awatar
    Anonim

    tia, zaprawdę, próbowałam raz zwrócić uwagę głupiemu księdzu, ale jeśli mam zostać w Kościele,. to więcej tego nie zrobię. Problem w tym, że mądremu, jeśli tacy się zdarzają, uwagi zwracać nie trza, a głupiemu nie warto.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Awatar Garfield Fidelis
    Garfield Fidelis

    Piotrze, zgadzam się z Twoimi objaśnieniami motywacji osób, powstrzymujących się od zwrócenia uwagi księdzu, przy czym ja czasem widzę jeszcze inną sytuację – ludzie bogobojni (raczej starsi) naprawdę czują respekt przed sakramentem kapłaństwa i z tego powodu nie ośmielają się upomnieć księdza dobrodzieja. Oczywiście jest to postawa w Polsce coraz rzadsza. Na jej miejsce wchodzi np. opisane przez Ciebie kalkulowanie, bo do spokojnej, merytorycznej dyskusji świeckiego z kapłanem potrzebna jest systemowa zmiana w KK – tak, żeby osoby, pragnące wyrazić swoją opinię, nie były z góry traktowane jako wrogowie.

    Jestem za tym, żeby przynajmniej spróbować zwrócić uwagę kapłanowi. Z częścią księży da się rozmawiać – nawet jeśli z zaskoczenia przybiorą jakąś maskę (obojętności, opryskliwości, itp.), to potem sobie jednak przemyślą uwagi.

    A co do samego bicia, to przypomniało mi się, jak kiedyś, w czasach studenckich moja znajoma nie mogła doprosić się ciszy nocnej u sąsiadów i powiedziała Całkowicie Poważnie, że hałasującym nastolatkom należało by zlać tyłki. Była to doktorantka pedagogiki, finalizująca na pewnej katolickiej uczelni dysertację o dialogu 🙂 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Awatar PN
    PN

    Tak, respekt jest prawdziwy, nawet w grupie 40-50 mocno działa. Co do przemocy zaś jako rozwiązania – nawet Alfred M. Wierzbicki nie jest totalnym pacyfistą 😉

    Polubione przez 1 osoba

  4. Awatar Marcin
    Marcin

    Może i nie bijemy ludzi dorosłych, ale wsadzamy ich do więzień, a to wywołuje w mózgu zmiany niemal identyczne, co ból fizyczny. Nawet te same środki farmakologiczne łagodzą ich skutki w układzie nerwowym.

    A co do bicia, to jest różnica między znęcaniem się nad wychowankami, a sprzedaniem pstryczka w ucho. Jak moja najdroższa, dwuletnia pociecha okłada klockiem rówieśnika i nie reaguje na słowa, to na moją głowę pstryczek będzie skuteczniejszy w określeniu społecznie akceptowalnych zachowań niż brak pstryczka. Im jednostka starsza, tym społeczeństwo stosuje cięższe kary, więc lepiej, żeby dwulatek kilka razy dostał pstryczka i skojarzył, że okładanie innych lub kradzież jest nieakceptowane w społeczeństwie, niż dwudziestolatek trafił za kratki 😉

    Polubione przez 1 osoba

  5. Awatar PN
    PN

    Haha, pozdrowienia dla pociechy! Ale może nie być takie proste z tym pstryczkiem i więzieniem. Dziś rano sprzątałem i włączyłem sobie Crichtona „Wielki skok na pociąg”. Ta książka akcji ma dający do myślenia wstęp. Crichton wkłada kij w ludzkie mrowisko. Dlaczego wielki skok na pociąg zrobił piorunujące wrażenie na Anglikach w XIX wieku? Ano, uważali zbrodnię za wynikającą z biedy i nieświadomości, z niedosocjalizowania, z głupoty. Pociąg był zaś symbolem cywilizacji, podnoszenia z dna. Tymczasem skok na pociąg wykonali ludzie przeczący tym stereotypom. Do dziś Zachód sądzi, że zbrodnia nie popłaca. Że to domena ludzi ograniczonych. Tymczasem badania dowodzą, że popłaca, że robią ją ludzie nie gorzej zsocjalizowani niż reszta i na pewno nie głupsi. W więzieniach poziom inteligencji jest taki, jak średni dla społeczeństwa. A to przecież ci, co dali się złapać. Itd. U mnie na przykład wygląda to tak, że jakbym miał się jeszcze dalej uspołeczniać, to na pewno zszedłbym na drogę zbrodni. W każdym razie to ciekawy temat 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  6. Awatar Marcin
    Marcin

    (Pociecha niestety jeszcze tylko hipotetyczna, aczkolwiek przekażę, jak się już pojawi :D) Sprawa jest arcyciekawa i sięgającą bardzo głęboko w człowieka i pewnie rozpracowywana odkąd tylko ludzie potrafią rozmyślać – starczy spojrzeć na nasze najstarsze historie i opowieści 😀

    Polubione przez 2 ludzi

  7. Awatar Garfield Fidelis
    Garfield Fidelis

    Panie Marcinie, 
    dla małego dziecka tatuś jest mniej więcej połową jego świata (druga połowa to mamusia). Dla dwuletniego maleństwa pstryczek otrzymany od połowy świata jest wydarzeniem znaczącym zwłaszcza, jeśli ono nie rozumie, dlaczego go otrzymało. Jak by Pan się czuł, gdyby połowa Pana świata wykonała wobec Pana niewielki bo niewielki, ale jednak, gest przemocy (a druga połowa prawdopodobnie by to aprobowała)?

    Piotr na tym blogu przywołał niedawno metaforę Petera Singera. Czasem trudno uchwycić granicę, za która przemoc jest na pewno, a przed którą jej nie ma, przy czym: nie ma jej relatywnie, bo sprawa jest dyskusyjna. Czy tą granicą są dwa pstryczki, czy może jeden, ale mocniejszy; a może pstryczek bez ostrzeżenia?

    Z dzieckiem trzeba rozmawiać. Pozdrawiam.

    Polubienie

  8. Awatar Garfield Fidelis
    Garfield Fidelis

    Piotrze, 
    mój wczorajszy żart chyba był niejednoznaczny (bo źle napisany, nad czym ubolewam), dlatego czuję przymus, aby do niego powrócić. Stwierdzenie pani pedagog, że należałoby „zlać” hałasujących nocą sąsiadów uważam za porażkę tego, czemu poświęciła ona kilka lat swego życia. Jest to też oczywiście porażka całego systemu, w którym wszyscy tkwimy.

    Bawiła mnie ironia losu polegająca na tym, że przekonanie o sensie kar cielesnych miała osoba, rzekomo specjalizująca się w dialogu. Tego typu przejawy ironii losu zdarzają się w życiu i niezmiennie mnie śmieszą. Nie chcę obśmiewać tej dziewczyny, zresztą porażki w naszym życiu nie są niczym nadzwyczajnym – są po prostu częścią życia. Jednak chcę jasno się określić: ja akurat jestem jednoznacznie przeciw karom cielesnym. Akurat w tamtej sytuacji należało moim zdaniem wesprzeć tę doktorantkę ze strony innych autorytetów, czyli jakby wesprzeć ją systemowo. Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  9. Awatar PN
    PN

    Jasne, ja tak też to odebrałem, odpisałem trochę przewrotnie, ale w wąskim sensie tacy ludzie powodują opad rąk, jak to opisujesz. Na przykład: głosowanie wśród teologów i filozofów KUL mogłoby przynieść przywrócenie dyb. A już wśród duchownych to na 100%.

    Polubione przez 1 osoba

  10. Awatar danuta
    danuta

    Pomysł posłania dziecka do komunii jest tak absurdalny, ze nawet nie będe się zastanawiać, co bym zrobiła klesze gadającemu glupoty (to raczej norma, bo – umowmy się – sukienkowymi tuzy intelektu i orly moralności raczej nie zostają)

    Polubienie

Leave a Reply