Ogród Rozkoszy Ziemskich (2)

Written by:

Wieszając „Ogród Rozkoszy Ziemskich” potrzebujesz dużej ściany. Wymiary to 230 na 205 centymetrów, ale przydała by się ściana większa, bo te 2×2 to tylko tryptyk złożony; jak sobie otworzysz, a przecież raczej będziesz otwierać, na przykład, gdy przyjdą znajomi, to już będzie prawie cztery metry ściany potrzebne. Także na tej ścianie regału z „Encyklopedią Katolicką” już nie postawisz.

Jeszcze co do ściany, to dobrze by było, żeby była nośna. Pustak, cegła, ale nie karton. Nie obejdzie się bez wiertarki. Nie wiem dokładnie, ile tryptyk „Ogród Rozkoszy Ziemskich” waży, ale trochę waży. To ładne parę metrów dębowej deski. Dlatego płyta kartonowo-gipsowa i wkręty nie starczą. Wkręty z płyty taki tryptyk wyciągnie o trzeciej nocy, rąbnie w podłogę, uszkodzi panele, a gdy ty zaczniesz tłumaczyć przebudzonej rodzinie, że nie ma potrzeby sprowadzać egzorcysty, w tym właśnie momencie, leżąc na obitych panelach, wszystkie ludziki, diabły i ptaki, co je Bosch namalował, na głos się roześmieją.

Mogliśmy mieć „Wędrowców do Emaus”, jak ludzie – powie wtedy rodzina – ale nie, ty musiałeś sprowadzać te diabły z Prado!

Wystraszonej rodzinie warto wtedy pokazać wpisy z tego bloga na temat „Ogrodu Rozkoszy Ziemskich”. Obawy miną. Z pewnością nad przestrogi egzorcystów bliscy przedłożą te bajania teologa o fryzurze bezrobotnego artysty.

2

Mimo wszystko warto „Ogród Rozkoszy Ziemskich” powiesić. Nawet, jeśli miałby być nie otwierany. Poniżej jest mnóstwo nieużytecznych informacji o tym, o czym zwykle się mało pisze. O tym, jak wygląda „Ogród Rozkoszy Ziemskich”, gdy jest zamknięty.

Jak się te skrzydła otworzy, to w środku będzie zielona łąka ze stawem, z tłumem ptaków, ludzi i latających ryb

Zacząć trzeba, jak zawsze, od polityki. W dobie chipów w szczepionkach pojawia się pytanie, czy Hieronymus Bosch uważał, że Ziemia jest płaska? Cóż, ww tamtych czasach to nie było zagadnienie aż tak polityczne. Wielu ludzi, jak w Konopielce, ufało w tym względzie własnym zmysłom. Tylko, że Bosch żył w najbogatszym, najcwańszym zakątku Europy. Jak skończył swój Tryptyk i zaprosił lokalnych kanoników, kupca, kowala, szklarza i jakichś radnych miejskich, to mogli oni podywagować, czy przypadkiem Ziemia się nie kuli.

W zasadzie, jak się zastanowić, to Bosch na tym obrazie osiagnął pewien kompromis, który bardzo mi się podoba i pewnie spodoba się też każdemu akwaryście.

Umieszczając półkulę ziemską pod kloszem uczcił Bosch dogmat o Bogu jedynym. Tylko tak bowiem Bóg na obrazie mógł objąć oczami całość. Inaczej połowa planety byłaby na obrazie, w przestrzeni obrazu i w jego wewnętrznej logice, zakryta przed Bogiem. A tak On widzi całą planszę.

Tu czas zacząć liczyć widzów. „Ogród Rozkoszy Ziemskich” Boscha ma ich dwu. Bóg patrzy na Ziemię. Ale i ja patrzę na patrzącego Boga. Ale czuję na sobie czyjś wzrok! Kto patrzy na mnie? Bosch. Trzeci widz. Widzi mnie, w swojej pacowni, jak ja patrzę i prowadzi mój wzrok. Ja znów widzę Boscha, jak patrzy na mnie, obu nas widzi Bóg. Patrzymy na siebie jak lustra.

Wiedziano, że ma się przed sobą zagadkę, a jednak usiłowano rozróżniać w zwierciadle poszczególne obrazy, objaśniano obrazy poprzez obrazy i umieszczano jedne zwierciadła naprzeciw drugich. Wreszcie cały świat stał się obrazem i prezentował się w usamodzielnionych figurach: była to epoka przekwitu i schyłku, pisze autor o śmiesznym nazwisku o czasach Boscha. Jesień średniowiecza! Albo i już zima: Sama myśl mogła już teraz udać się na spoczynek: wyobrażenie świata było tak nieruchome, tak zastygłe, jak katedra, która śpi w świetle księżyca.

3

Księżycem zamkniętego tryptyku jest Bóg. Widzimy na zamkniętych skrzydłach trzeci dzień stworzenia, nie ma jeszcze słońca i księżyca. Księżycowy Bóg patrzy na księżycowy pejzaż Ziemi sprzed zwierząt i sprzed człowieka. To setki milionów lat kambru i innych permów, gdy cierpliwe paprocie waliły się w ciszy, byśmy modli dziś cieszyć się „Bogdanką” i całą kulturą lubelskich górników.

Przypomina się odpust na Barbórkę. Przypomina się jedna kolorowa rzecz, najbardziej rzecz świata sprzed ery telefonów z ekranami. Była nią rurka z lusterkami i tłuczonym szkłem. Szumiała tym szkłem jak róża pustyni wyciągana z piachu. Miała ta rurka jedno oko, a w nim milion barw. Była trochę jak Bóg i była trochę jak Bosch, była prawdziwym artystą. Nigdy się nie powtarzała ta rurka. Z zewnątrz nieruchoma, w swoim sercu czuła najlżejszy ruch dłoni. Tak też jest z tryptykiem. Zamknięty jest spokojny jak pełnia księżyca, jak karton kalejdoskopu. Po otwarciu wybucha.

Księżycem tryptyku jest Bóg, jeszcze raz to napiszę. Bo to jest nieco wywrotowe. Zwykle Jego jest słońce.

W monstrancji (ludzie czasów Boscha kochali monstrancję) kształt pochodzi ze słońca, ale w środku jest księżyc, na którym biały Bóg spoczywa. Ten zloty księżyc symbolizuje Maryję. Jej jest księżyc, Jego słońce. W całej bliskowschodniej religii tak było. Słońce on, księżyc ona. Znalazłem kiedyś mozaikę z synagogi z 6 wieku, gdzie pośrodku 12 apostołów siedzi Pan Jezus z Marią Magdaleną. On ma słońce we włosach, ona zielone rogi. Straszyłem tą mozaiką zakonników na studiach. Także tryptykiem szłoby ich straszyć – u Boscha Bóg jak miesiąc świeci. Cała ziemia jest księżycowa. Tonie w świetle miesiąca. W Wikipedii piszą że to szare, że to taka technika, że na zamknięciu skrzydeł malowano postaci w szarościach, ale tutaj mamy srebro. Srebro i mgliste opary, nad jakimi wstanie słońce, gdy wreszcie rozłożysz skrzydła.

Bóg Boscha to satelita świata.

Są średniowieczne ilustracje, na których Bóg ma w rękach wielki cyrkiel. Kawał cyrkla, nie tylko oko idzie nim wydłubać. To przyrząd do wyznaczenia kręgu ziemi. Wielki okrąg, ale sam Bóg w tym kręgu się nie zmieści. Sam Jego uśmiech to jedna czwarta obwodu Ziemi. A Bóg Boscha jest właśnie mały. To Bozia. Artysta nie nadaje Bogu wielkiego wymiaru ani chwały. Wniosek stąd, że zdaniem Boscha chwałą Boga, a nawet Jego istotą będzie to, co zobaczymy w środku. Przy całej krytyce grzesznego swiata, Bosch nie umie przestać widzieć w nim piękna.

Gdybym był jeszcze bardziej przejęty tym obrazem, niż jestem, to napisałbym, że w „Ogrodzie Rozkoszy Ziemskich” Bosch przedstawia jako pierwszy teorię Wielkiego Wybuchu. Mały Bóg rozszerza się i w końcu wybucha w świat.

5

Księżycowa Ziemia nakryta jest szklaną miską. Jest coś przewrotnego w tej misce. Wtedy takie robili w Niderlandach, już wtedy im takie wychodziły, 500 lat temu, a chwilę potem wzięli się za zegarki, jeszcze chwilę potem za kompasy, a potem już poleciało rakietą. Ta miska to rzemiosło. Bóg wygląda tu, jakby wrócił ze sklepu z akwarium.

Bosch, jakby chciał nas zdenerwować, to by powiedział, że szklana miska, dobrze wykonana, więcej warta jest od tryptyku. Bosch był przewrotnym artystą. Przewrotni artyści są prawdomówni.

Uważam, że miska, czy też klosz kłóci się z napisem biblijnym. Bosch namalował złotymi literami 9 werset psalmu 33: On przemówił, a wszystko powstało; On rozkazał, a zaczęło istnieć. Bóg jest więc artystą konceptualnym. Może w przyszłości pojawią się tacy. Podłączą się do prądu i będą tworzyć samymi myślami, czystą wyobraźnią. Zanim powstały komputery, stwórczą moc idei wieszczył Platon. Bóg, sam widzialny, nawet ubrany czapkę papieża, stwarza niewidzialnie. A przecież widać szkło! Miska jest dotykalna. Szklany boski klosz i idee ze szkła tak cieńkiego, że aż niewidzialnego.

6

Houellebecq w „Możliwości Wyspy” zauważa, ze artyści dzielą się na dekoratorów, rewolucjinistów i prześmiewców.

Bosch jest dekoratorem. Nawet zamknięty tryptyk jest śliczny. Można patrzeć na tę kulę i ona uspokaja.

Ale Bosch jest też rewolucjonistą. To, co jest, nie wystarcza mu. Maluje Ziemię, którą dopiero co Bóg stworzył i jest to inna Ziemia, niż nasza. Wielu uważa, że Hyeronymus Bosch należał do tajnej sekty. Były ich w tamtych wiekach tysiące. Zawsze mnożą się, gdy Kościół i wiara są silne, co go potem osłabia, potem konsoliduje i cykl się powtarza. Niektórzy mówią więc o przesłaniach sprzecznych z nauką kościoła, przesłaniach dla wtajemniczonych. Oni rozumieliby „Ogród”. Nie musieliby nawet chcieć zmieniać świata, mogłoby im wystarczyć czekanie na koniec. Zresztą nawret Boch ortodoksyjny katolik też jako taki byłby rewolucjonistą. Niektórzy mówią, że cały tryptyk to kazanie o grzechu.

Mnie uderza nie dekoracja, nie rewolucja, śmiech Boscha. Świat u niego staje na głowie. Raz jeszcze te góry w Bożej kulce – to nie są normalne góry. Granice między żywym, czyli rośliną, a martwym, czyli minerałem, są w nich zatarte. Można by uznać, że to nic, gdyby po otwarciu widok był normalny. Dlatego pewnie czasem człowiek nie ma ochoty otwierać tryptyku.

Szarość bywa kojąca.

7

Szarość koi tych, co są w ciemnościach. Ponoć w pandemię jest mniej samobójstw. Zamknięte skrzydła świata są może bardziej znośne. A może coś jeszcze innego zachodzi. Trzeba dalszych badań. Badań nad światem, nad życiem, nad śmiercią. Naukowcy będą te badania wrzucać do wielkiej, szklanej kuli, tak, by się zapełniła, jak urna wyborcza. Gdy ostatnie badanie przejdzie przez szczelinę w szkle, ono od razu się zasklepi. Papiery w środku zamienią się w szare światło, To trzeci dzień stworzenia, wyjaśniają badacze sztuki, drżąc, jak inni, o los papierów. Gdzie się podziały? Otóż rozpłynęły się, bo niewiele znaczą wobec światła, ciemności i wobec ukojenia, jakie niesie szarość. Cokolwiek jeszcze zostanie odkryte, zmierzone i policzone, niewiele w ludziach zmieni. Nie pocieszy ich. Bóg stworzył świat według miary, liczby i wagi, to znaczy stworzył tak wszystko, z wyjątkiem ludzkich łez. Badania mieszczą się w misce świata, a łzy nie.

Zamknięte skrzydła tryptyku są jak palec. Palec na usta nie tylko nauowców, co łatwe, ale i na usta artystów. Na usta dekoratorów, na usta wywrotowców, na usta klauna. Wobec człowieka, który zawiesił na ścianie kilka metrów dębowej deski i duma, czy nie spadnie, wszyscy powinni milczeć. Kto wie, co on nosi w środku? Milczą więc wszyscy, a najpiękniej szarość.

O tym, że człowiek nosi czasem w sobie łzy, czy, jak to dziś diagnozujemy, depresję, przypomniał Twardoch w swoim osobistym tekście o depresji swojej i swojej babci.

8

Nawet, gdy ktoś nie jest w depresji, nawet, gdy komuś służy maj, to przecież też nie da rady codziennie patrzeć na święto „Ogrodu rozkoszy ziemskich”. Gdybym miał wszystkie pieniądze świata, kupiłbym deski Ogrodu i zamiast w Prato, wisiałyby na Lipowej, w mieszkaniu w byłych salkach katechetycznych. Najpierw byłyby długo otwarte skrzydła ogrodu, może przez cały maj, potem całe lato. Zieleń i biel ciał, i truskawki, i pióra dudka, wszystko to by tańczyło. Sroki przylatywałyby na parapet i patrzyły. Aż któregoś dnia zamknąłbym skrzydła Ogrodu. Wziąłbym szare krzesło, przełożył z niego spodnie i bluzę na łóżko, usiadł przed zamkniętym tryptykiem i patrzył na szarość. Aż dojrzałaby do otworzenia. Może w żółty październik. Może w złoty grudzień. Byłoby to święto, dzień kolorów, dzień tańca ptaków i ludzi. Święto głupców, jak powiedziałby Hieronymus Bosch.

Te dziwaczne góry, ten rzemieślniczy klosz, ten mały Pan Bóg (czy Bosch czytał „Cholonka, czyli dobrego Pana Boga z gliny”?), a więc ten mały Pan Bóg z szarej chmury, te dziwaczne wzgórza, ten rzemieślniczy klosz, one też są trochę głupie. Jak gdyby te głupstwa, co są w środku, przesiąkały przez dwa palce dębowych desek. Szarość koi, czasem na długo, ale nie martwcie się, albo nie miejmy nadziei, święto nadejdzie. Będzie szalone. W czasach Boscha takie były święta, w czasach Boscha takie były odpusty. Wojny postu z karnawałem. Smutek był gęstszy, ale i radość aż parzyła tych, co ją chwytali. Ludzie nie byli jeszcze wtedy, w jesień średniowiecza, zupełnie udomowieni.

5 odpowiedzi na „Ogród Rozkoszy Ziemskich (2)”

  1. Awatar G. Fidelis
    G. Fidelis

    Bardzo szanuję interpretację Autora. Z szarością mam problem, bo dla mnie jest to najgorszy kolor na świecie (emocjonalnie i symbolicznie). Dlatego odpowiada mi refleksja, że „szarość koi tych, co są w ciemnościach”, bo może to oznaczać, że ja nie siedzę 🙂 choć czasem mam takie wrażenie. Wiem, że szarość teraz jest modna i ciężko to znoszę. Tym chętniej przyjmuję interpretację barwy na zamkniętym tryptyku jako srebrnej. Czyli Ziemia pogrążona w ciemnościach przed-stworzenia świeci srebrnym światłem odbitym od Boga, jak Księżyc świeci światłem odbitym od Słońca – to mi się podoba!

    „Księżycowy Bóg” – hm… (konsternacja). Może w sensie zapowiedzi wydania ze swego łona Zbawiciela, którego światłość rozjaśnia ciemność grzechu…
    Autor może widzieć Boga jako „satelitę świata” – w końcu jest specjalistą od kosmoteandryzmu 🙂

    Myślę, że przedstawić Stwórcę tak nieproporcjonalnie małego i niepozornego wobec wydanego dzieła może ktoś głęboko wierzący.

    To, że w pandemii liczba samobójstw spada, jest zaskakujące, ale rzeczywiście tak podają psychiatrzy. Szkoda, że ich zdaniem jest to zjawisko tylko czasowe.

    Bosch jako jednocześnie dekorator, rewolucjonista i prześmiewca – no, wreszcie ktoś to ujął jednym celnym zdaniem! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. Awatar G. Fidelis
    G. Fidelis

    Wpis techniczny (do usunięcia): literówki są nieważne, ale słowo „Prato” zam. „Prado” boli 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Awatar G. Fidelis
    G. Fidelis

    To znowu ja: etatowy wytykacz literówek 🙂 W moim powyższym wpisie jest błąd, a ja nie umiem edytować komentarzy.
    Powinno być: …odpowiada mi refleksja, że „szarość koi tych, co są w ciemnosciach”, bo może to oznaczać, że ja w nich nie jestem, choć czasem mam takie wrażenie.
    Życzę udanego weekendu 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  4. Awatar PN
    PN

    Dzięki za komentarz! Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz. Jakoś bardzo przywiązany nie jestem do zaproponowanej tutaj interpretacji. To raczej ciąg skojarzeń. Księżyc wziął się z książki o cesarzu Heliogabalu, którą akurat poczytywałem. Temat słońca i księżyca, jak pokazuje się je na krzyżach z półksiężycem na przykład to mój konik, prawie o tym nie pisałem, bo jeszcze tego nie przetrawiłem. Poza tym nie jestem zbyt zadowolony z tego odcinka. Nie planowałem go, w ostatniej chwili stwierdziłem, że napiszę. Pozdrawiam, 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Awatar PN
    PN

    Tak, to freudowska pomyłka, mam dobre wspomnienia z diecezji Prato a w Prado nie byłem 😀

    Polubione przez 1 osoba

Leave a Reply