Koci mózg używa się w miłosnych miksturach. Kocie gówno, zmieszane z olejkiem z lilii, leczy gorączkę.
Na katedrze siedział filozof. Ubrany był na czarno.
Czarny kot ma wiele energii. Jego krew leczy choroby. Żeby nie było cię widać, ugotuj żywcem czarnego kota, potem wyjmij kosteczki jedną po drugiej i trzymaj je w ustach. Stań przed lustrem. W momencie w którym w lustrze nie będzie nikogo widać, będziesz wiedział, że znalazłeś właściwą kosteczkę.
By powstrzymać burzę podrzuć w powietrze czarnego kurczaka.
By uleczyć szaleństwo spal żywcem koguta
Na katedrze, w sali zielonej, siedział filozof. Poprawiał pod tyłkiem sutannę. Mówił, ale do nikogo.
Diament pomaga niwelować kłótnie. Wręcz go wściekłej kobiecie, by załagodzić jej gniew.
By zdobyć męża, daj mu do wypicia serce suki.
Spal krew smoka, by odnowić miłość.
Filozof mówił. Nikt nie słuchał. Robak w ostatniej ławce czytał Przegląd Sportowy, Tomek w pierwszej książkę. Ja rysowałem mapę.
By wskrzesić umarłego, zostaw węgorza, niech zdechnie z braku wody. Po czym zanuż go w occie, po czym we krwi sępa. W końcu pod krowim plackiem go pochowaj. Zjedz jego serce, by przepowiedziec przyszłość. Namaść się olejem, by odzyskać siłę.
Ta kobieta zadurzy się w Tobie, której wręczysz ser.
Zamojaki grały w karty. Poprawiałem kształty nieistniejącego lądu. Reszta spała. Filozof poprawił pod sobą suknię wywodzącą się z czasów baroku. Gadał i gadał.
Czosnek. Kilkaset kilo czosnku przed drzwiami sprawi, że ksiądz nie wejdzie z kolędą.
Mieczyk. Trzeba uważać! Dasz chłopu górny krzeń, to się jeszcze nada, dasz mu dolny i będzie na nic.
Spal jaja wieprza, a będzie deszcz.
Robak wyjątkowo głośno przewrócił Przegląd Sportowy. Filozof podniósł głowę.
Jedno oko nietoperza to talizman na niewidzialność, jedni mówią prawe, drudzy lewe. Być może trzeba je przekłuć igłą, by zadziałało. Serce nietoperza, przywiązane do prawego ramienia da szczęście w kartach, o ile przewiążesz je czerwoną nitką. Z czarną nitką oddali sen. Jeśli krew nietoperza położysz pod podszkę kobiecie, będzie otwarta.
W sali zielonej nie było kobiety, jak to w seminarium, ale oko nietoperza przestało działać. Nagle filozof nas zobaczył. Zakryłem mapę dłonią. Robak zaklął „ku…”.
Jest odmiana żab, która sprawia, że ludzie milkną.
Filozof zaryczał.
Utnij język żabie. Puść ją wolno. Na języku napisz: „XV Vox. Chouch, Coja M H yogi edammoth” i w sekrecie połóż pod śpiącą kobietą. Wowczas powie ci, co całe życie robiła. Wszystko!
Filozof ryczał wszystko, co o nas myślał.
Gazety! Trybuny Ludu, ryczał. Gry komórkowe. Karciane. Nowe ludzi plemię? Nie! Wy huńcwoty, cholery jasne, nie przebierał w słowach filozof na katedrze w zielonej sali.
Z czym pójdziecie do ludzi, pytał.
Pość dziewięć dni w obecności czarnej kwoki, a złodziej ci odda. (Robiłem to w jednej parafii, nie działało. Proboszcz nadal po swojemu rozliczał).
Koledzy z Zamościa aż pochowali karty. A filozof dalej: szerzy się w Polsce racjonalizm! Empirycyzm! Ludzie dziś ubóstwiają rozum! A nie mają wiary! Mówią: nauka to, nauka tamto! Ale jak oni pojmują tą naukę? Redukcjonistycznie! Nie ma w tym ducha… Z czym do nich pójdziesz, jeden z drugim, z czym?
Weź but ukochanej, wypchaj rutą i powieś nad łóżkiem, a pokocha cię.
Filozofia chrześcijańska! Klasyczna metafizyka! Wołał filozof, nie słyszał, jak w tle znów po cichu przewracała się strona Przeglądu. Tomek włożył zakładkę we „Władcę Pierścieni” i przeciągnął się. Wodziłem palcem po mapie.
Śledź. Kto położy głowę śledzia na węgle i wyjdzie na dwór w nocy, temu gwiazdy wszystkie zbiegną się w jedną.
Głowę śledzia i koci mózg używa się w miłosnych miksturach, podczas, gdy mikstury na słuchanie filozofa w słoneczny dzień nie zna ni magia, ni nauka.
Było to piętnaście lat temu. W styczniowy dzień, śnieżny i przez to podwójnie jasny. Podobny do dzisiaj, kiedy czytałem „The Complete Book of Magic and Witchcraft” Kathryn Paulsen. Książka o Anglii, zanim ją racjonalizm spustoszył, przypomniała mi przestrogi filozofa przed zakochaniem się w nauce. Suka, dosypała swoje serce całej Europie!
PS Są jeszcze krainy niepodległe. Nie mogą strzelić, dopiero się udaje, jak zabierają bramkarzowi laleczkę (dzięki za link, Ignaś!)
Leave a Reply