Tort na stulecie relacji dyplomatycznych Polski i Watykanu

Written by:

Nie zgadzam się z ks. Isakowiczem-Zalewskim w jego krytyce uroczystego koncertu, jakim Nuncjusz papieski w Polsce i nasi biskupi uczcili stulecie relacji dypolmatycznych Watykanu z Polską w słynnej kopalni w Wieliczce. Ksiądz ten narzeka, że było to nieewangeliczne. Nic bardziej błędnego!

Dostrzegam w tym przyjęciu z muzyką Rubika wymiar pokuty, nawet nie przez Rubika. Nie tylko. Po prostu biskupi właściwie odczytali znaki czasu.

Symbole biblijne tego koncertu bowiem aż krzyczą.

Najpierw miejsce. Wieliczka, nieczynna kopalnia soli. Znaczy, czynna, ale w małym zakresie, poza tym służąca za muzeum. Niezły symbol! Nawet chłopcy z puławskiej budowlanki potrafili by powiedzieć, co oznacza biblijna sól. Może któryś pamiętałby przypowieść o tej, co straciła smak?

Pisze tu o dzielnych chłopakach stawiajacych ściany, a na raucie w Wieliczce byli przecież doktorzy teologii i filozofii. Następcy Apostołów, co budują Kosciół Boży. Symbole mają w małym paluszku.

Wybór miejsca musiał być więc świadomy i zadziwia mnie odwagą.

Wręcz odwagą inspiruje. Bo kopalnia w Wieliczce to nie tylko sól, ale i głębokie podziemia. Tu już może chłopaki z budowlanki by nie wiedzieli, ale ja pamiętam z seminarium. Izajasz i Apokalipsa! Ludzie kryjący się po pieczarach i jaskiniach przed sprawiedliwym gniewiem Boga. Góry, przykryjcie nas, pagórki, padnijcie na nas, słyszymy też w Ewangelii! Ten zjazd pod ziemię to więc też symbol.

To przyznanie, że grzechy nasze, nie trzeba mówić jakie, od roku codziennie się o nich czyta i mówi, głośno wołają do Boga z ziemi.

Tej ziemi. Symbolika rocznicy porywa odwagą.

Tylko na torcie wielkim jak Watykan się wywracam. Jak go rozumieć? Zaraz się jednak prostuję. Tak, jak nieczynna kopalnia i podziemia to symbole negatywne, tak tort jest pozytywny.

Przecież na ten tort nie byli zaproszeni sami elitarni goście, ludzie bogactwa i władzy. Przeciwnie, na pewno na torcie w nieczynnej kopalni soli nuncjusz i biskupi zaprosili takie osoby, jak:

Panie, co całe życie myły podłogi w kuriach biskupich.

Panów kierowcow, co wozili na bierzmowania i pogrzeby.

Siostry zakonne, co karmią papką chorych księży emerytów i podcierają im tyłki.

Tego stareńkiego ksiedza bez żadnego tytułu, nawet bez kanonika, co nogi sobie zupełnie zepsuł, bo musiał, czy jesień, czy zima, przez pola dziesięć kilometrów na katechezę chodzić.

Architekta, co kościół za półdarmo zaprojektował.

Siostry sekretarki z nuncjatury.

Rodziców trzech księży, albo kilku sióstr, znam takich.

A także proboszcza, co kuszącemu go paszportem ubekowi powiedział s.. padaj.

Tych panów, jeśli jeszcze żyją, co w nocy całą kaplicę wznieśli, chociaż nie wolno było!

Babcię spod lasu, urodzoną w ZSRR, która teraz marznie z braku opału jak kiedyś marzła jako dziecko w wagonach na pustkowiu.

Tych ludzi, co wieszali krzyż w salach za PRL.

Tych, co byli bici i prześladowani, wykorzystywani.

Ludzi, co głośno mówili o tym, o czym „nie trzeba głośno mówić”.

No i pewnie chore dzieci, to też ich Kościół, ich stulecie! Chociaż chyba zaprosili nie te z ośrodka, który znał, bo by mi się pochwaliły.

Cóż, nie mam o to pretensji, że akurat inne wzięli. Wiadomo, wszystkich nie da się zaprosić, dla wszystkich tortu by zabrakło. Ale można wysłać sygnał, dać przykład. Słowem, coś można zrobić.

Bo jak inaczej? Kto miałby nerwy, by w roku Pańskim 2019 stawiać Ewangelię na głowie?

Co zresztą po relacjach Polska – Watykan bez wspomnianych osób? Śmiech, kpiny, samozadowolenie, karmienie polityków, zabawa w elity?

To dobra myśl, wziąć do wygasłej kopalni soli lud Boży. Sól ziemi. Ktoś powie, że to przez Franciszka, bo on tak naucza, taki przykład daje.

Ja powiem, że przez inną postać, może ktoś słyszał, wędrowny rabbi cudotwórca z pierwszego wieku, co głosił miłość i sprawiedliwość w barwnych przypowieściach.

On to sugerował z uśmiechem, chcesz zrobić imprezę, zaproś, choć ten jeden raz, nie możnych i nie przyjaciół, ale tych, o których nikt nie pamięta.

Chciałoby się uwierzyć, że ten raz był teraz, na to stulecie, ale jakoś obawiam się sprawdzać to na zdjęciach.

3 odpowiedzi na „Tort na stulecie relacji dyplomatycznych Polski i Watykanu”

  1. Awatar Marynia
    Marynia

    Dziękuję Opatrzności, że podsunęła mi ten tekst do przeczytania. Poczułam się mniej samotna z moimi poglądami w naszym Kościele.
    Nie przestawaj mówić ” w porę i nie w porę” o Wędrownym Rabbim Cudotwórcy i jego uczniu Franciszku.
    Serdecznie pozdrawiam.
    Babcia Marynia

    Polubienie

  2. Awatar PN
    PN

    Dziękuję, babciu 🙂

    Polubienie

  3. Awatar Stąd i stamtąd, Alfred Marek Wierzbicki – Wiadomo, blog!
    Stąd i stamtąd, Alfred Marek Wierzbicki – Wiadomo, blog!

    […] w Twoim nowym tomiku jest niezła) nie wiedział, co się dzieje i jak to działa. Tylko, że nie trzeba głośno mówić. Jeśli trzyma się fasada, możesz na niej, Alfredzie, siedzieć jak aniołek ze wstęgą z […]

    Polubienie

Leave a Reply