Emigracja, Malcolm XD

PRB01-864155859_006, 10-08-2005, 08:20, 8C, 6000x3836 (0+2252), 100%, MUSEONbasis, 1/120 s, R43.9, G26.4, B33.1

Z podczas przyszła do mnie myśl, co robi człowiek, który napisał słynny tekst o wędkarzu?

Miał słuch językowy? Miał. Miał zdolność obserwacji? Miał. Miał też wyczucie absurdu, oj, miał, dlatego ludzie go czytali, tekst nie zatonął w morzu takich samych wpisów i komentarzy.

Jego liczący kilkaset słów tekst, Mój stary to fanatyk wędkarstwa, zwany jest pastą, od tego, że się go wkleja w internetowych komentarzach. Jest sklęty jak dziadowski bicz, ale dobrze napisany. Przekleństwa te zresztą, myślę, zostaną przebaczone na Sądzie. Aniołowie na drugą szalę wysypią z worów śmiech i poleją go jeszcze łzami, nie wyłączając także łez kapłańskich.

Człowiek taki mógł pójść w pisanie.

Anioł stróż zauważył moje pytanie, a znając serial Niewidzialna ręka, uczynił ciche dobro.

Po kilku dniach fale polskiego Twittera wyrzuciły na mój brzeg Emigrację.

Podpisana Malcolm XD, wydana przez W.A.B z dziwaczną czcionką, chyba naśladującą domyślną czcionkę, w której piętnaście lat temu drukowano pastę, gdy ktoś chciał ją czytać u kumpla, który nie miał Internetu.

Emigracja językowo jest zlepiona z języka ulic i urzędów, kazań głoszonych na Dniach Agrestu, rozmów osób z marginesu społecznego, tekstów akcji społecznych skierowanych do tych osób, z radia, telewizji i znad wigilijnego stołu. Jeśli kiedyś będą historycy, którzy, jak dzisiaj, będą mogli uzyskiwać punkty, a za punkty stypendia badając przeszłość, to Emigracja będzie dla nich tematem na niejeden artykuł. Odbija się w niej, niczym we wstecznym lusterku cygańskiego wana, kawałek Europy, zwłaszcza zaś jej Serca, co pompuje ludzi po kontynencie.

Wszyscy wiemy, co jest Sercem Europy.

Emigracja w Polsce przyjęta została z okrzykiem zdziwienia, jak to, jest literatura w internecie? Facet, co pisał pastę, napisał książkę? Wiele mówi to zdziwienie o stanie naszego pisania, ale nie roztrząsajmy tego.

Emigracja jest śmieszna. Opis głowy pewnego rozbójnika dla mnie osobiście przypomina świeżością Picassa lub Bacona. Zupełnie nowe, a przy tym w sumie realistyczne podejście. Takich perełek jest więcej.

Są też miejsca nudne. Jak to możliwe? Gdy wymieniałem źródła języka, nie wymieniłem wśród nich opowieści, książek, które nazywało się kiedyś pięknymi. Malcolm XD przyznał się nawet w wywiadzie, że ich nie czyta. Szkoda, bo może tego tu brakuje? A on woli non-fiction. Jest dzieckiem swoich czasów.

A jednak sam stworzył książkę piękną, z żywymi ludźmi na pokładzie.

Najbardziej mi Emigracja przypomina Robinsona Crusoe. Jest opowieścią o odkrywaniu świata i o przeżyciu w obcym środowisku. Mniej w niej jest o budowaniu schronienia, tylko raz Stomil próbuje to robić w śmietnikach, i ten brak stabilności przeszkadza.

Nie możemy się nasycić urządzaniem tak, jak eksploracją, walką i odkryciem.

Stary Defoe lepiej znał fach długodystansowego opowiadacza.

Dlatego jego wyspa wciąga chłopców jak odkurzacz. Londyn Malcolma XD też, ale słabiej i przerywa, a jak nie przerywa, to uwaga leci przez niego na wylot, jak przez potwora z dwoma dziurkami, żyjącego jeszcze tu i tam po polskich szafach i składzikach.

Trochę jest gawędziarstwa, gdzie Malcolm XD myli swoje zaciekawienie z zaciekawieniem czytelnika. Dzieje się to rzadko, ale tym bardziej drażni, bo jeszcze przed chwilą nie potrafiłeś przerwać, a tu nagle zwolniło, prawie zdechło.

Malcolm, będący swoim własnym bohaterem e Londynie i na nieprzebytych polach kapusty, częściej niż Robinson spotyka się z ludźmi, lub homininami o imionach patronów Polski, bywa więc groźnie. To kolejny punkt styczności z literaturą starej Anglii. Z czytania powieści Defoe, Dickensa i innych rozwinęło się w ludziach współczucie wobec skrzywdzonych.

Z tego współczucia i z fabryk poczęła się lewica.

Dziś księdzu wypada wspominać lewicę, ilekroć trzeba przykładu na kazanie o piekle, ale lewica to też ubezpieczenia społeczne, za które ten sam ksiądz kupuje sobie leki na cukrzycę. Malcolm czyni w Emigracji wiele uwag idących po linii starej lewicowości, czułej na niesprawiedliwość i krzywdę, jeszcze sprzed walki o uznanie czterdziestu trzech płci.

To stereotyp, nie cała lewica jest taka, ale spór taki istnieje i Malcolm opowiada się zdecydowanie po stronie lewicy pierwszego typu.

Pojawia się to u niego naturalnie, jest więc bezcenne w Sercu Europy, krainie ideowych póz.

Słowem, autor pasty o ojcu fanatyku wędkarstwa to kawał pisarza, antropologa i nawet polityka w zdumiewająco szlachetnym sensie. Musi jeszcze odrzucić kretom i nietoperzom, jak mawiał Izajasz, przekonanie o wyższości literatury faktu nad piękną.

Gdy to zrobi, skradnie Europie Serce.